widziałam prognozy pogody. zapowiadały ewentualne przelotne opady. jeszcze przed wyjazdem sprawdziłam, czy parasole na pewno siedzą bezpiecznie w bagażniku, ale nie spodziewałam się, że je nawet wyciągnę. <o naiwności!>
zdążyłam wejść do środka, jednej z moich ulubionych ślubnych sal na śląsku, kiedy prawie za plecami lunęło. i to ścianą deszczu. z tego ciężkiego, czarnego nieba.
nie jestem niepoprawną optymistką i sama nie wiem, skąd miałam w sobie tyle przekonania, że jeszcze zrobi się …. może nie pięknie, ale chociaż znośnie.
skryci pod parasolami goście, próbowali dostać się do hotelu. a w jego pięknych wnętrzach, trwały przygotowania tej niezwykłej dwójki.
i (jeśli ktoś z Was słuchał moich stories, to wiecie, że) ja dużą wagę przykładam do ślubnego poranka. to taki moment, który w pewien sposób nadaje rytm, tempo i humor całego Waszego dnia. dlatego niezwykle ważne jest, żeby otaczać się wtedy ludźmi, którzy wprowadzą Was w nastrój, którego oczekujecie. ma być szalony i zwariowany poranek? a może spokojny i bez tłumów? cokolwiek sobie wymarzycie – szukajcie ludzi, którzy taki nastrój wprowadzą. ale ale… ja tu jakoś wszystko dookoła.
kiedy dotarłam do apartamentu, dziewczyny już kończyły przygotowania Martyny.
Maczka+Kinga – dzięki Wam, nasza Panna Młoda wyglądała zjawiskowo. i to jest chyba słowo bardzo na miejscu!
i jeszcze na moment zostańmy w tym pomieszczeniu, w którym światła, przez te najciemniejsze chmury i ścianę deszczu było tyle, co kot napłakał, ale to właśnie tam poznałam Kasię, na której film (+kadry Michała) nie mogę się doczekać, jak chyba jeszcze nigdy! uwielbiam dziewczyny, które filmują (podziwiam je za cały ogrom sprzętu do noszenia) i jak do tej pory mam same fajne wspomnienia z takich dziewczyńskich współprac (oby więcej!) Michał, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, bo przecież wiem, że pracowaliście w duecie 🙂
i tak, we trójkę towarzyszyliśmy Martynie i Kubie podczas przygotowań. osobnych, bo chcieli zostawić dla siebie first look.
oczami wyobraźni widziałam jak wykorzystujemy tę przepiękną przestrzeń wokół zamku … ale przypomnę tylko o tej ścianie deszczu, która zdecydowanie zweryfikowała marzenia … i ta dwójka zobaczyła się w pokoju.i znowu sama muszę sobie przypomnieć, że nie liczy się miejsce, tylko ludzie. zawsze. ludzie. chociaż miejsce było przepiękne!
ja jestem niesamowicie wdzięczna, za możliwość zobaczenia i złapania w kadrze tej ich radości kiedy zobaczyli się pierwszy raz w tym dniu!…. och! nawet zapomniałam, że za oknem lało.
gdybym miała w słowa ubrać ten wyjątkowy dzień Martyny i Kuby, napisałabym o przesympatycznym księdzu, którego można życzyć wszystkim (także fotografom ;)), o cudownej sali, na której po raz kolejny chcę zapytać o przepis na boską zupę, o przeuroczym i szalonym dj. Rafale który od tego wesela ma przezwisko “pan od wf’u“<w bardzo pozytywnym znaczeniu>, o pięknym “Bąblu“, który przeżył prawdziwe zalanie i dosyć dosłownie przeżył oraz o tych wszystkich przetańczonych kawałkach na parkiecie.
ale kto był, ten wie, że to tylko fragmenty. mam nadzieję, że tymi kadrami przypomnicie sobie to prawie letnie, deszczowo-burzowe popołudnie, na tym polsko-czeskim pograniczu.
ps. po sesji narzeczeńskiej miałam takie egoistyczne przekonanie, że tak się z nimi super dogaduję bo jestem jakaś wyjątkowo fajna 🙂 czar, że to moja zasługa prysł, kiedy zobaczyłam ich otoczonych najbliższymi i przyjaciółmi już wiem, że to w nich jest taka cudowna magia radości bycia z innymi ludźmi. czerpania z żartów, śmiechów i uścisków. z tych szaleństw na parkiecie, opowieści przy stolikach. z tego bycia razem. niesamowicie jest być tego świadkiem.
Martyno+Kubo. To była największa radość móc być tam z Wami. móc być częścią tego przepięknego dnia. macie tę cudowną moc, że będąc z waszymi najbliższymi i będąc tam dla nich – nie zapomnieliście o sobie. o tym, że to był Wasz dzień. mam swój kolejny ukochany ślub. w deszczu. dziekuję, moi najlepsi ludzie.
ceremonia: Kościół Narodzenia Maryi Panny w Starym Boguminie
przyjęcie: restauracja Zamek Chałupki
kwiaty: other berg flowers
Pracownia Florystyczna/ bukiet: Ślub z Kuźnią Zieleni
obsługa muzyczna: dj. Rafał Woźniok
tort: Pysia torty artystyczne
fryzura: Pracownia Maczkowe fryzury
makijaż: Kinga Stopa -MakeUp & Beauty
video: Katarzyna Mach
a wszystko było przepiękne i przepyszne. mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam 🙂