Czasami tyle się dzieje, że nie zawsze zdążę przygotować dla was to, co planowałam.
Dlatego, najlepszym rozwiązaniem są przeurocze puchate stworki …
Idealna osłoda całego roboczego (bardzo bardzo bardzo) tygodnia
Leica-kot.
W przeciwieństwie do puchatego stworka w kolorze bieli, musi się dopiero nauczyć, że aparat jest naturalną formą w naszych dłoniach i nie czyni krzywdy =) wszystko w swoim czasie.
Ale już zauważyliśmy pewną drobną poprawę. Nie zwiewa przy każdym ruchu!
Puchaty stworek numer jeden, grzeje swoje ciałko (chudziutkie ciałko) i łapie promienie słońca! Czuć wiosnę!
Tak, tak, tak! Tutaj jestem! W tej wielce dziwnej pozycji.
Hasselkot wygląda trochę, jak by to były dwa koty. Głowa kogoś innego, a reszta ciałka … hmmm …reszta ciałka kojarzy mi się z wielkim termoforem …
Cudnego poniedziałku i całego tygodnia!