Najszczęśliwszą dziewczyną na świcie byłaby, gdyby …. i tutaj zaczęła wyliczankę. Gdyby wygrała miliony, gdyby mogła późno kłaść się spać i wstawać jeszcze później, gdyby zawsze miała śniadanie do łóżka, gdyby miała doskonałą figurę, gdyby miała mocniejsze i dłuższe włosy, gdyby mogła mieć widok na morze, albo na góry, gdyby mieszkała w …. gdyby wiedziała jak ….. gdyby miała …… gdyby była ….. gdyby jeszcze …..
I tutaj przyszło otrzeźwienie. A co jeśli to gdyby, zawieszone w strefie marzeń, miało się nie spełnić nigdy. Czemu nie może być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie teraz. Bez tego gdyby? Wiecie o co mi chodzi? O to, co sprawi, że moglibyście się nazwać najszczęśliwszym człowiekiem na świecie?
Ja nie chcę ciągle na coś czekać, liczyć że się stanie. Albo chcę. Bo przecież nie mam zamiaru porzucić marzeń. Ale chcę porzucić to gdybanie. I to oczekiwanie na lepsze światło, lepiej zrobiony makijaż, dogodniejszy termin, lepsze włosy, lepszą figurę, ładniejszy uśmiech. Taki mam teraz. A tylko teraz mam.
Więc próbuję nie zamartwiać się przeszłością. I nie żyć marzeniami przyszłości. Bo mamy tylko to, co tu i teraz. Więc mam ten swój krzywy uśmiech, te włosy które się falują przy wilgoci, mam rzęsy, których z powodu alergicznego kichania prawie w ogóle nie maluję, mam sukienkę, która mogłaby nieco lepiej leżeć …. Ale to mam teraz. W ten cudny, ciepły, i burzowy czerwiec. W czas, kiedy truskawki można rwać prosto z krzaka, a poziomki smakują właśnie jak ciepłe lato.
Mam ciepłe wieczory, które nawet na małym balkonie, z którego absolutnie nie widać morza, ale gdzieś w oddali udaje się wypatrzeć trochę gór, są przeurocze. No i mam to teraz. A przecież, nawet James Bond wie, że jutra może nie być? Więc łapcie to teraz. Takie jakie macie. Z tą jego niedoskonałością, z jego brakami, i marzeniami za jutrem. Łapcie je garściami, i ściskajcie tak mocno, jak się da. Bo to teraz już pachnie latem. I jest cudne.
Ps. Pierwsze zdjęcie, to książka “Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” J. Knoll, która z łapaniem chwili za dużo nie ma wspólnego. To raczej taki kryminałek, na letni wieczór. Czyta się szybko.
Ps. 2. Zdjęcie, niezawodny Dominik.