W dniu ślubu towarzyszyła im wszechogarniająca wszystkich radość. I uśmiech, uśmiech, uśmiech Martyny! Od chwili, kiedy otworzyła mi drzwi, witając jak wyczekiwanego znajomego, przez każdą kolejną chwilę tego dnia. Radość i uśmiech! A kiedy pojawił się Łukasz … Oczywiście! Uśmiechali się oboje!
Martyno+Łukaszu, samego szczęścia, radości i tego samego uśmiechy życzymy już zawsze!
Ślub nie był dla nich wydarzeniem stresującym. Od kiedy w ich życiu pojawiła się najsłodsza kruszynka Marianna, nabrali do niektórych spraw i zdarzeń sporego dystansu, zostawiając miejsce na te prawdziwie ważne chwile. A kiedy pozbyli się bagażu niepotrzebnego i całkowicie zbytecznego stresu, kiedy otoczyli się najbliższymi i najserdeczniejszymi przyjaciółmi i rodziną. Sami widzicie – pozostaje wam się tylko cieszyć i uśmiechać, jak ta dwójka!
Większość dodatków, które zobaczycie – to dzieło Pary Młodej, a dokładnie samej Martyny! W szalonym okresie postanowiła, że większość dodatków stworzy sama! Brawo dziewczyno!
Pudełko szklane z mchem na obrączki ? Zakochałam się w nim całkowicie! Przeurocze!
Personalizowany wieszak, specjalnie dla Panny Młodej tym razem był trochę bardziej elementem dekoracji. Pięknej!
Winietki na napoje, pudełko na obrączki, dekorację do włosów, i winietki dla gości – wszystko to dzieło Martyny!
Bukiet Pani Młodej miałam do dyspozycji od rana. Przepiękne wrzosy także stworzyło śliczne tło dla obrączek!
Makijaż Martyny, w wykonaniu Oli – ah! mistrzostwo!
Tak, taka urocza sukienka Marianki też załapała się na zdjęcia 🙂
Przepiękna Panna Młoda, gotowa na spotkanie ukochanego!
Wiecie, że kocham to pierwsze spotkanie! First look! First look! First look! Tych kilka sekund tylko dla nich. Tych kilka kroków. Te uśmiechy. Nawet jeśli wcale nie jesteśmy sami! Pod ramię, z ukochanym, z uśmiechami na twarzy! Właśnie tak należy wchodzić do kościoła!
Czasem mam szczęście, że gdzieś po prostu stoję. Przy okazji ślubu Łukasza i Martyny, w zasadzie nie było to ciężkie zadanie. Z każdej perspektywy łapaliśmy ich uśmiechy!
Mały, energiczny pomocnik, w stresującej sytuacji nie mógł pozwolić, żeby tata pozostał tam sam 😉 W tym miejscu, pozdrawiamy wszystkie weselne maluchy:)
Wszystkich weselnych wujków też pozdrawiamy gorąco 🙂 i mamy nadzieję, że jednak w kadrach znajduje się Para Młoda, a nie nasze plecy … Za plecy troszkę przepraszamy …
Mąż i żona! On+Ona. Martyna i Łukasz! Hurra!
Tak tak tak! Ta dwójka ot tak, blisko siebie, taka zakochana, właśnie tak łatwo pozwalała się fotografować!
Łukaszu, żebyś miał zawsze siły nosić ukochane kobiety na rękach! Zawsze!
Szyszki jako winietki? Prezentowały się cudnie! Przy październikowych ślubach, kiedy słońce jednak ucieka od nas szybciej, zabrałam Martynę i Łukasza na krótki plener … tuż po obiedzie. O tak. Jeszcze bez pierwszego tańca, ciasta i kawy. 20 minut, wykradzione zespołowi, obsłudze sali, gościom i samej parze, na krótki plener i portretowe zdjęcia z rodziną, w całym dniu pozostaje prawie niezauważone. A zdjęcia – zostaną już na zawsze! Warto, warto warto!
Maleńka nie spała, i pozowała do kilku ujęć.
Dlaczego krótki plener w dniu ślubu? Bo każda para młoda zasługuje na kilka portretów z dniu ślubu. Bo zabiera to tylko kilkanaście minut. Bo to także czas tylko dla was. Bo jesteście w tym dniu wyjątkowi. Dlatego warto. I warto też przypomnieć, że zdań nie rozpoczynamy od BO …. Kiedy już oddaliśmy Parę Młodą gościom, czas na pierwszy taniec i kolejne tańce, aż do białego rana!
DETALE ŚLUBNE:
ZABAWA WESELNA: Dom Przyjęć „Contra”
ZESPÓŁ: ZESPÓŁ MUZYCZNY KWINTET