I know You know I love
SŁODKIE
Cóż. Lubię jeść słodkie.
Kocham babeczki, żelki, chipsy, piankowate ciepłe lody i takie tam wszystkie podobne. I watę cukrową. Oczywiście.
Smakuje mi to. Mogłabym to jeść, jeść i jeść.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi i wszelkim zasadom zdrowego odżywiania.
(Ale cóż, jestem dzieckiem swoich rodziców, którzy nie od dziś mówią, że “nie ma czegoś takiego jak pojęcie “zaSŁODKIE”. NEVER)
Dlatego przeglądając zdjęcia z Londynu, natknęłam się ostatnio na kilka takich właśnie jedzeniowych zdjęć. Słodkich. Pysznych. Palce lizać. Mniam.
A skoro napomknęłam o Londynie, to zapomniany backstage.
Do tej pory nie potrafię sobie wybaczyć, dlaczego nie kupiłam tego nugatu i makaroników (zdjęcia za chwilkę) Ciągle za mną chodzi ich możliwie prawdopodobnie pyszny smak.
Tak wyglądamy jak skupiamy się na złapaniu dobrego kadru!
Moje:
I Dominika:
Tutaj zdecydowanie się zastanawiam czy kupić coś słodkiego, czy nie… Kupić i zjeść, czy nie…
Znacie smutną historię. Nie kupiłam.Kolorowe makaroniki i nugat zjadł ktoś inny. Nie ja.
Przyłapano mnie na gorącym uczynku, kiedy skradam się po najlepszy kadr.
Kadr, żeby sobie zapamiętać pewną sławną twierdzę.
A tak wyglądam jak moje struny mózgowe i zwoje wszelakie próbują stwierdzić, czy to COŚ mi się podoba na tyle, żeby temu zrobić zdjęcie.
A tutaj już mnie tylko bolą plecy i nie mam zamiaru nic więcej tylko odpocząć … Finito
Do usłyszenia niedługo. Mam kilka zaległych sesji do opublikowania. Cierpliwości 😉