fbpx

Pamię­tam z dzie­ciń­stwa, że zwy­kle w okre­sie świą­tecz­nym, kiedy czasu na bez­tro­skę było tro­chę wię­cej, do łask wra­cały albumy. Wycią­gano je zwy­kle z pó­łek, do któ­rych małe dzieci nie miały dostępu. Ukła­dano na stole, by za chwilę co rusz dało się sły­szeć, „a pamię­ta­cie to?”, „Mamo to byłaś Ty?”, „a na tym zdję­ciu to jest dzia­dek z kim?”, „a gdzie to było?”.

Wiem, że też to znasz. Pyta­nia i roz­mowy. Salwy śmie­chu i dobrej zabawy przy prze­glą­da­niu sty­li­za­cji z poprzed­nich lat. Zdziwienie na widok „nastoletniego” dziadka na motorze. Chwile później ktoś wyciera spływającą po policzku łezkę. I nawet nie za tym czasem, który już nie wróci. Ale za najbliższymi, których już nie ma.

Dzię­kuję Bogu, że jestem z tego domu, w któ­rym o takie wspo­mnie­nia się dbało. Z domu, w któ­rym albumy są wypeł­nione po brzegi zdję­ciami, które nabie­rają swo­jej „waż­no­ści” z bie­giem czasu. I te, które powstały przy waż­nych oka­zjach. I tych na któ­rych zacho­wały się kadry leni­wej nie­dzieli. Pewno, jeśli też tutaj jesteś, to wiesz, jak ważne są zdję­cia. Jak bar­dzo poma­gają w tym zatrzy­ma­niu czasu. A w kolejny świą­teczny wie­czór, staną się dla Cie­bie i Two­ich naj­bliż­szych tym „wehi­ku­łem czasu”. Zad­baj, żeby było wtedy co oglą­dać!

 

Dlaczego warto drukować zdjęcia?

Bo to cudownie jest mieć coś namacalnego w dłoniach, a nie tylko pliki na komputerze. Zresztą, zapytajcie swoją babcię, na pewno potwierdzi! Bo wieczorową porą łatwiej wyciągnąć album i pokazać go najbliższym, niż spędzać czas przed komputerem w poszukiwaniu tego jednego konkretnego zdjęcia! Bo dzisiejsze fotoksiążki potrafią wyglądać jak dzieła sztuki. Bo zdjęcia w ramkach stanowią przepiękną dekorację w domu. Bo odbitki mają jakąś magiczną właściwość przetrwania, czego nie można powiedzieć o komputerowych dyskach. Bo materiały na albumach fotograficznych są niezwykle miłe w dotyku. Bo tak łatwiej wracać do wspomnień.

 

 

Pamiętam z dzieciństwa, że zwykle w okresie świątecznym, kiedy czasu na beztroskę było trochę więcej, do łask wracały albumy. Wyciągano je zwykle z półek, do których małe dzieci nie miały dostępu. Układano na stole, by za chwilę co rusz dało się słyszeć, “a pamiętacie to?”, “Mamo to byłaś ty?”, “a na tym zdjęciu to jest dziadek z kim?”, “a gdzie to było?”.

Wiem, że też to znasz. Pytania i rozmowy. Pokłady śmiechu i dobrej zabawy przy przeglądaniu stylizacji z poprzednich lat. Wspomnienia czasu, który już nie wróci.

 

      

Uwiel­biam ten moment, kiedy Wasze odbitki są już pięk­nie zapa­ko­wane i gotowe do wysła­nia. Uwiel­biam! Oczami wyobraźni już widzę ten moment, kiedy otwie­ra­cie pudełko i roz­pa­ko­wu­je­cie zdję­cia. Prze­glą­da­cie. Naj­pierw na szybko, od razu wszyst­kie. Po chwili jesz­cze raz, i jesz­cze raz. Żeby wybrać jesz­cze te swoje naj­uko­chań­sze. I tak raz, za razem.

Więc to jest moment który uwiel­biam. Wtedy odkła­dam pudełko i … i pozo­staje abso­lutny roz­gar­diasz, który po tym wszyst­kim trzeba posprzą­tać … jeśli śle­dzi­cie mnie na insta­gra­mie, to wła­śnie tam może­cie zoba­czyć ten back­stage, któ­rego nie poka­zuję tutaj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami na blogu i jako pierwsza otrzymywać informacje o “bonusach” czekam na Ciebie z moim newsletterem.

Pin It on Pinterest

Share This
error: