Co znajduje się w mojej torbie fotograficznej?
Słowo wyjaśnienia na wstępie.
Jeśli chcesz ze mną pogadać o sprzęcie jakim fotografuję, to chętnie Ci o nim opowiem. Ale głównie o tym, jak bardzo czuję się naturalnie trzymając go w dłoni, jak lubię to rozmieszczenie guzików pod palcami, i jak na szczęście już intuicyjnie potrafię zmieniać ustawienia nawet w ciemności. Bo ten aparat jest przedłużeniem mojej głowy. I przedłużeniem ręki. Ale jeśli zapytasz mnie o parametry techniczne, wyższość jednego modelu nad innym, wyższość jednego typu nad innym … Pewno z kultury osobistej nie zacznę ziewać, ale jednak szybko się pożegnam. Albo uśmiechnę i powiem: „nie, o sprzęcie ze mną nie pogadasz, bo mnie to nie interesuje”.
I trochę muszę się wytłumaczyć, bo to też nie cała prawda. (Ale takie pół prawdy) . Nie chodzi o fakt, że mnie nie interesują nowości i nowinki techniczne. Bo trochę interesują. Ale w hierarchii są niżej niż ostatnio otwarta książka. (A czytam całkiem sporo). Na dzień dobry nie otwieram stron z nowościami technicznymi, nie mam żadnego newslettera ze sklepu fotograficznego i nie piszczę na widok ludzi z innymi aparatami. Co nie znaczy, że nie ma we mnie ciekawości przetestowania pewnego nowego modelu, o którym słyszę tylko ochy i achy (Ale wierzę, że na wszystko przyjdzie czas).
Jaki aparat fotograficzny wybrać.
To jest najczęściej zadawane mi pytanie w kwestii aparatów. I jeśli przeczytałaś co napisałam powyżej, zdajesz sobie sprawę, że nie jestem najlepszą osobą, żeby udzielić takiej informacji. Ale mam taką radę z sera – na początek wybierz taki, na który Cię stać. I taki, który dobrze leży Ci w dłoni. Pełne klatki, wymienne obiektywy, bezlusterkowce. Canon. Nikon. Sony.
Ja jestem fanem Canona, bo od samego początku lepiej leżał mi w dłoni i wydawał się mniej toporny niż Nikon. (Nie wiem czemu, ale kiedyś miałam taki podział w głowie, że Canonami fotografują dziewczyny, Nikonami – panowie).
Ale ale. W internecie znajdziesz pełno blogów, w których znawcy sprzętu doradzą Ci w oparciu o konkretną, fachową wiedzę.
Prawda jest taka, że wraz z rozwojem umiejętności, wzrosną potrzeby. To jest jak z długopisami. Jak się uczysz pisać, to piszesz tym, co pisze. A później wybierasz te, które są Ci potrzebne. Uczysz się kaligrafii? Wybierzesz inny zestaw, niż ktoś, kto zaczyna naukę rysunku, a jeszcze inny niż ktoś, kto prowadzi pamiętnik. Nie wiem, czy ta analogia jest na miejscu, na pewno nie jest to analogia cenowa. Cóż.
Okej. Mój aparat, bo po to zerknęłaś na bloga, nie?
Jeśli oglądałaś tego vloga, mogłaś zobaczyć, co zabieram ze sobą na sesje fotograficzne. A tutaj konkrety:
- Body: Canon 5D Mark II + Canon 5D Mark IV
- Obiektywy: Canon EF 50mm 1:1.2 Canon EF 85mm 1:1.8, Canon EF 24-105mm 1:4, Sigma 35mm 1:1.4, obiektyw makro
- Lampa błyskowa: speedlite 430 EXII
- Karty do aparatu: CompaxcFlash SanDisk w dużej ilości
- Expo Disc
- Zapasowe baterie do canona
- Telefon
- Etui na karty („czyste” i „użyte”)
- Szelki fotograficzne – Szelki dla fotografa
- Pomadka + ciche opakowanie na chusteczki
W zależności od charakteru sesji, wielkość torby się zmienia. Nie na wszystkie sesje zabieram ten zestaw. Na reportaże ślubne, ten zestaw jest rozbudowany jeszcze o milion ładowarek, dodatkowych baterii i inne akcesoria.
A w Twojej torbie czego nie może zabraknąć?
Zobacz inne wpisy z tej kategorii
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami na blogu i jako pierwsza otrzymywać informacje o “bonusach” czekam na Ciebie z moim newsletterem.