Pozowanie było dla nich tak szalenie naturalne, że w większości wystarczyło mi wskazać im miejsce, w którym chciałabym, by stanęli, i to tyle. Wszystko inne, w tym bliskość i specyficzna intymność była dla nich normalna, naturalna i cudnie fotograficzna!
Sami możecie zobaczyć, jak bardzo nam wiało!
Asia, twoja sukienka była przepiękna! A te plecy!!!!
Widząc naszą sesję, przechodząca para, zaproponowała nam psa do zdjęć! Artur (bo tak miał ten olbrzym na imię), bardzo był zainteresowany pozowaniem, albo pożarciem mnie. Wiem, wiem, to irracjonalne lęki, ale kto zobaczył ostatnie odcinki “Gry o tron” wie, o czym mówię! Arturowi dziękujemy za pozowanie. Nie ukrywam, że wpasował się w klimat sesji absolutnie!
Oh Asia, jak ja uwielbiam twój uśmiech!
Cudnie się fotografuje pary, kiedy widzicie, że oni się cudnie ze sobą czują. Są uśmiechnięci, swobodni.
A kiedy trzeba, w sekundzie zmieniają spojrzenia na te zakochane!
Chyba moje ulubione zdjęcie z tej sesji! Hmm. Chociaż. No tak, mam jeszcze kilka!
Jak ja się cieszę, że wybraliście nas na swoich fotografów ślubnych! Asia … ja się już nie mogę doczekać, jaką ty będziesz miała sukienkę! Bo to, że będziesz w niej zjawiskowa, to już jest oczywiste!!!!
Cała nasza sesja miała formę wolnego spaceru w okolicach pszczyńskiego zamku. I w bardzo spokojny klimacie powstały nam różne ujęcia. Uwielbiam takie pary. Błażeju, świetnie się obserwowało, w jaki sposób działasz na Asię! I zdecydowanie oboje pozujecie jak modele!