Drzewa zaczynały kwitnąć. Oczekiwaliśmy słońca, ale z powodu braku mocy wpływania na warunki pogodowe …. pracowaliśmy z tym, co było. Czyli chłodem, brakiem słońca (o czym usłyszałam, że nie widać tego na zdjęciach!) i jedną z moich ulubionych par (i oczywiście ich ulubionym fotografem). Sesja była szybka, w jednym miejscu – ale mam nadzieję, że złapałam w kadrach ten niezwykły czas!
Była więc soczysta zieleń, pudrowy róż i zieleń. No i trochę miodu. Zresztą, zobaczycie sami.
Kolorystyka nam wyszła dobrze. Co nie (jak mawia młodzież :))
Tak myślę, że w najbliższym czasie przyszła mama nie będzie miała czasu rozkoszować się ciszą płynącą z tego zdjęcia. Ale mam nadzieję, że za jakiś czas, te zdjęcia przypomną ciszę i tylko najlepsze wspomnienia związane z oczekiwaniem na to maleństwo! No a przyszła mama wygląda na nich zjawiskowo!
“… kwiaty we włosach potargał wiatr …. ” Przyszły tata chyba to nucił pod nosem. A następnym razem chyba go namówię, żeby śpiewał!
Wiecie, cudownie jest fotografować ludzi, u których po pierwsze czujecie prawdziwą miłość którą się obdarzają. Taką ciepłą, z poczuciem humoru i dobrym żartem. Taką z naturalnością i swobodą. A jeszcze cudowniej jest wiedzieć, że takimi uczuciami obdarzą tego maluszka!
A na przełamanie różu – eko skóra! Wyszło ekstra! A co do sukienki, to absolutnie lepiej wygląda na zdjęciach niż na żywo.
Gdyby ktoś pytał,sukienki są do dyspozycji na moich sesjach 🙂