fbpx

Ciepłe, letnie wieczory. Łąka, zachodzące słońce, może jakiś koc, na którym można usiąść. Nie potrzebujecie nic więcej, żeby pobyć ze sobą. Nie potrzebujecie nic więcej, żeby się przytulić, popatrzeć głęboko w oczy, albo powygłupiać się z czterolatką.

Wiesz, że na plener zwykle wybieram miejsca, gdzie jesteśmy sami? Dalego od ciekawskich spojrzeń, ale też daleko od rozpraszających uwagę placów zabaw, samochodów i lodziarni. Jesteście tam sami, ze mną. Są polne kwiaty które można powąchać. Są skaczące biedronki i koniki polne. Czasem jest szum wiatru. I zachodzące słońce. Czasem jest więcej biegania, przytulania. Czasem radzimy sobie z małymi kryzysami. Prawie zawsze jest bardzo aktywnie, bo koc kusi tylko na chwilę.

Z moimi ludźmi, przechodzimy przez różne etapy. Wszystko zwykle zaczyna się na pierwszym spotkaniu na sesji narzeczeńskiej. A potem życie nabiera tempa. Ślub. Sesja brzuszkowa. Sesja noworodkowa. A później nasze rodzinne spotkania. Z dodatkową istotą do ogarnięcia.

Każda ta sesja jest inna. Każda ma inny charakter, rytm i bieg. Każda zapisuje niezwykłe chwile. Pierwsze. Wyjątkowe. Niezwykle cenne. I takie, które szybko mijają.

Nie przegap ich.

Pin It on Pinterest

Share This
error: