fbpx

Na każdym spotkaniu z moją przyszłą parą młodą, podkreślam to zdanie kilka razy. Bo ja mocno w nie wierzę: w dniu ślubu zasługujecie na to, żeby być otoczeni ludźmi, których lubicie. To taki największy skrót i najmocniejsza esencja tego, w co wierzę i co czuję. Dzień ślubu nie jest najważniejszym dniem w waszym życiu, ale jest wyjątkowy. Przed nim było sporo ważniejszych, po nim będzie sporo ważniejszych. Ale ten jest wyjątkowy. I tak należy go traktować. Przynajmniej tak to widzę i mocno w to wierzę.

Dlatego wkładam w tę moją część pracy, całą energię, wszystkie siły, żeby z mojej strony zrobić to co w mojej mocy, żeby ten dzień, był dla Was najlepszy. Od braku jeansów i rozciągniętej koszulki, przez uśmiech na twarzy, nawet wtedy kiedy padam z nóg, a ząb nie pozwala mi żyć.

Marzena i Rafał wzięli moje słowa do serca, i od samego rana, otoczyli się ludźmi z najlepszą energią. Dawno mi się już nie zdarzyło, żeby nikt w ekipie nie marudził. A tutaj, super atmosfera od samego rana! Nawet dziewczyny, które wstały bardzo wcześnie, żeby zrobić make up / Ola Karwot/ i fryzurę tryskały super energią i humorem! Chociaż, w kategorii “obsługi weselnej” wygrał przyjaciel-ksiądz, którego kazanie zapamiętają wszyscy. O jego szczegóły musicie zapytać parę młodą, ale podejrzewam, że zostanie ono zapamiętane na długie lata. Szczególnie ta część o wozie, na który ładuje się różne rzeczy. Trochę już tych kazań ślubnych słyszałam, ale … no cóż. To było zupełnie wyjątkowe.

Dekoracja sali, kościoła i bukiet ślubny to Inspiracja Centrum Florystyczne w Radlinie,której prace mogliście już tutaj oglądać wiele razy. I za każdym razem pięknie się je fotografuje.

Dom przyjęć Pradziad przyjął nas w ten upalny dzień ciepło, ale na szczęście z chłodem od klimatyzacji. Dobrze, bo kiedy imprezę prowadzi roztańczony dj. iDZIK, to wiadomo, że będzie się działo. A były argentyńskie tańce (na parkiecie, nie na stole), była Familiada, która zawsze wywołuje gigantyczne salwy śmiechu, nawet jeśli początkowy żart jest typowym sucharem. Była olbrzymia ilość toastów: i takich wznoszonych głośno i cichutko. Były wywijasy na parkiecie, kolorowe drinki serwowane przez jednego z najbardziej uśmiechniętych barmanów, jakich do tej pory spotkałam / Tom Collins czyli Tomek, który miesza drinki nie w blenderze z dyskontu <wink wink>

A na zdjęciach zobaczycie Marzenę i Rafała w otoczeniu cudownych ludzi – ekipa, która ruszy z tobą po każdego shota, którego zaserwuje barman – o takich ludzi trzeba dbać. Wśród tego szalonego tłumu, przemyka też moja poprzednia para młoda. I mogę tylko dodać, że droga żono-jesteś żoną swojego męża, a wskakiwanie na zdjęcia, to coś  co robicie wspaniale! I udało mi się to w kadrach złapać. <Zresztą, wy pewno widzieliście pełną galerię, więc wiecie, że jest tam więcej takich perełek, rodzinnych perełek!Uh! Więc na zdjęciu są moje pary młode. Te, które już nimi były, te, które świętowały swój wyjątkowy dzień i przynajmniej jedna przyszła!

Czy jeszcze o czymś zapomniałam? No pewnie! O przepięknym pierwszym tańcu, do utworu Queen’a!, o drobnych wzruszeniach, dużej ilości uścisków i atmosferze, którą mam nadzieję zapamiętają wszyscy!

Wszystko to mogłam fotografować, otoczona ludźmi, których mogę nazwać wyjątkową ekipą. Dziękuję za ten dzień. Mam nadzieję, że tę energię i radość tamtego wyjątkowego dnia odnajdziecie na zdjęciach.

Ps. Ekipie, która pracowała ze mną w tym dniu, wysyłam jeszcze raz uściski, bo pomogliście mi przetrwać ciężki ból zęba i nie zwariować. Nawet jeśli tego nie wiedzieliście. Wszyscy czekamy teraz na film Martyny ze studia reclip, i też mamy nadzieję, że wyszliśmy dobrze 😉

Pin It on Pinterest

Share This
error: