fbpx

Jest taka sala na śląsku, której pomimo białych ścian i sufitu, nie określiłabym jako jasnej sali. Jest w środku lasu a otaczające ją drzewa tworzą ciut ciemniejszy klimat, niż ten, do którego przyzwyczajają Was moje zdjęcia. I w dodatku na tej sali fatalnie działa zasięg, tak samo jak wi-fi. I tutaj kończą się minusy/nie minusy <bo akurat brak zasięgu, chociaż frustrujący, pozwala się odciąć trochę od świata na zewnątrz>.

Bo ta sala to niezwykły klimat. To urok ciemnego drewna. Urok drzew za oknem i chłodu który dają. I tak się składa, że ta sala tworzy też piękne tło do opowiadania miłosnych historii.

Ah! No i pięknie dbają o detale, co jako fotograf doceniam podwójnie!

Ale zanim zobaczycie, jak  w takim ciemniejszym klimacie odnalazła się fotografka, która lubi jasne przestrzenie i światło, będzie o tej dwójce. Chociaż oni już są trójką, bo w tym wyjątkowym dniu towarzyszył nam ich synek Kajtek. Żeby rodzice mogli skupić się w tym dniu także na sobie, opiekowały się nim wszystkie ciocie, babcie i prababcie 🙂 A oprócz dorosłych, Kajtek miał też doskonałe towarzystwo do zabaw w postaci kuzynów i kuzynek. Zresztą tam było tak bardzo rodzinnie, i przyjaźnie, że właśnie takiego klimatu mogę życzyć wszystkim parom młodym. I ja wiem, że możecie to przeczytać prawie w każdym moim reportażu, ale mam nadzieję, że przeglądając zdjęcia, możecie też to poczuć. Dobra zabawa i szalone tańce czy biegi (dziewczyny uwielbiam Was), to się dzieje tylko wtedy, kiedy ludzie czują się w swoim towarzystwie dobrze. I jestem zachwycona, że właśnie takich ludzi do siebie przyciągam, i mogę czerpać od nich najlepszą energię.

Ps. Ostatnio ktoś mnie zapytał, czy mam receptę na udane wesele. I trochę mam: bądźcie dla Waszych gości, ale nie zapominajcie o sobie. Michasi i Justinowi tego zdania nie powiedziałam. A oni dokładnie tacy byli w dniu swojego ślubu. Dla siebie i dla gości.

Piękny, nieco odważniejszy makijaż Michasi, to dzieło Moniki , a upięcie Marty. Suknia ślubna pochodziła z salonu Kwiat Lotosu.

Absolutnie nie mogę pominąć wyjątkowego trio. Te skrzypaczki, absolutnie mnie zachwyciły! Ależ się ich dobrze słuchało! Jeśli szukacie takiego dopełnienia liturgii w kościele – Appassionato.Trio. Petarda!

Michasia i Justin, swoich gości zaprosili do restauracji Leśna Perła w Radlinie, a o obsługę muzyczną zadbały sympatyczne chłopaki z FlashMusic. Dekoracje, które widzicie na zdjęciach, to zasługa kwiaciarni Alexdekor.Naturalne kwiaty i świece naprawdę robią z tej sali #najromantyczniejszemiejscenaśląsku Albo chociaż jedno “z”.

Na zdjęciach zobaczycie wyjątkowe wyjście pary młodej z kościoła – obsypanie płatkami kwiatów to zawsze NAJLEPSZY możliwy pomysł na wyjście! A tutaj wykonanie było absolutnie czaderskie! *Kto ma dostęp do pełnej galerii, albo był tam z nami, ten wie, o czym mówię. Zobaczycie piękny słodki stół, który zniknął na tyle szybko, że nie mogę wam powiedzieć, jak bardzo był dobry. Ale wnosząc po moich wegetariańskich daniach, i tym jak szybko z tego stołu zniknęły z niego beziki, podejrzewam, że wszystko było przepyszne! Zobaczcie portrety gości i z gośćmi – każdemu ze zdjęcia dziękuję za ten uśmiech i otwartość! Zobaczycie mini plener pary młodej, który trwał kilka chwil a powstało z niego wiele pięknych kadrów. Zobaczycie podniebny lot pana młodego, szalone tańce i te drobne momenty, kiedy Michasia i Justin byli tylko ze sobą.

Jeśli ktoś doczytał ten długi wstęp, a był tam z nami, to uśmiecham się do Ciebie serdecznie i zapraszam na reportaż.

 

 

 

Pin It on Pinterest

Share This
error: