Okej. Powiem, że na kilku innych ślubach, mało mi brakowało, żeby się wzruszyć. Bo nie tylko te dwa razy, byłam blisko takiej magii (Ale te 2 razy nie mogłam się opanować, i musiałam ukradkiem (mniejszym bądź większym – bo pewna Panna Młoda to zauważyła i mnie przytuliła – dziękuję!!!) ocierać łzy)
Niestety. Mieliśmy też chwile, kiedy zestresowanego Pana Młodego próbowałam rozbawić luźnym zdaniem, że na zdjęciach nie widać, jeśli ewentualnie pomyli kroki, a uśmiech załatwi wszystko. W zamian usłyszałam dosyć zimne stwierdzenie, “że to jest Walc, i chyba nie oczekuję, że on się będzie uśmiechał?”. No cóż. Absolutne, zdecydowane nie to, czego ja spodziewam się po waszych ślubach (na szczęście, takie różnice w odczuciach pomiędzy nami a naszymi parami zdarzają się raz na …mam nadzieję, kilka lat, albo po tamtym ślubie, już nigdy więcej!)
Ale, no właśnie nie do końca o tym chciałam!
Dzień Waszego ślubu, będzie lekko stresujący. Od samego rana, to wy będziecie w centrum uwagi. Wy, wy i jeszcze raz wy! No i ten pierwszy taniec! Jeśli z jakichkolwiek powodów, nie kochacie tańca tak jak ja (a ja kocham, co nie znaczy że pląsam w rytm itp. Zwyczajnie to jest coś co mnie zupełnie nie stresuje, co jest dla mnie miłe, naturalne i relaksujące. ZUPEŁNIE PRZECIWNIE NIŻ PAN FOTOGRAF!). Więc jeśli taniec nie jest dla was naturalny jak oddech, a na samą myśl wirowania na środku pustego parkietu przyspiesza wam puls, a na czoło wyskakują krople potu … kilka sugestii:
- Moja ukochana Panno Młoda. Nawet jeśli wymarzyłaś sobie piruety, obroty, podrzuty, najbardziej skomplikowane przejścia świata, jeszcze będąc małą dziewczynką … mierz siły na zamiary. Jeśli twój ukochany ma problemy z poczuciem rytmu… nie dokładaj mu dodatkowego stresu!
- Szkoły i kursy tańca, mogą wam pomóc w oswojeniu się z parkietem i rytmem wybranego utworu. Ale kolejny raz, dodam: mierz siły… Jeśli ukochany będzie musiał ciągle liczyć kroki, i reagować na twoje szturchnięcia “trzymaj ramę”, możecie przegapić to co najważniejsze.
- Wybór utworu – (dla mnie to kluczowa sprawa, bo przecież on będzie już na zawsze utworem waszego pierwszego tańca). Co wybrać? Coś, co kochacie oboje. Ale dodatkowo, coś co ma rytm, do którego dacie radę pląsać. Nie szukajcie tego, co mieli już wszyscy. Zwróćcie uwagę na tekst i ponadczasowość utworu. Szukajcie czegoś, co ma dla was znaczenie (może wasz pierwszy wspólny taniec? może pierwsza piosenka wysłuchana wspólnie?). Jest kilka typowych utworów weselnych. Ale czy na pewno chcecie pójść na taką łatwiznę? Ps. Nikt nie powiedział, że wasz utwór musi być wolny. Jeśli dobrze czujecie się w szybkich rytmach – wybierzcie coś odpowiedniego dla siebie. Pamiętajcie, to jest WASZ DZIEŃ.
- Na nietypowy sposób rozpoczęcia swojego tańca, wpadła jedna z moich ostatnich cudownych Par Młodych. Chociaż mieli oboje doskonałe poczucie rytmu, nie chcieli, żeby wszyscy skupiali się na nich. Dlatego poprosili o włączenie swojego utworu, i dopiero w jego trakcie wyszli na parkiet, i zaczęli tańczyć. Zakończenie było (jak by to powiedzieć) spodziewane! Pocałunek! Właśnie tak ma być!
- Na pocieszenie dodam, że na naszych zdjęciach rzeczywiście nie widać ewentualnego braku rytmu, pomylonego kroku. Widać ewentualne napięcie, stres i zdenerwowanie. Albo uśmiech, zapatrzone oczy i najczystszą radość.
- Często powtarzam moim parom młodym, że drobne niedoskonałości skóry, plamy na sukience – na to wszystko znajdę sposób. Jeśli jednak nie będą na siebie patrzeć, dotykać się, przytulać. No cóż. Na to nic już nie poradzę. Tak samo jest z tańcem. Jeśli będziecie patrzeć pod stopy, wasze usta będą liczyły kroki, a wzrok odmierzał odległość do słupów i środka parkietu … Niestety, na zdjęciach nie zobaczycie, zakochanych, zapatrzonych w siebie ludzi. Dlatego pamiętajcie: pląsy w rytm ukochanej piosenki, roześmiane twarze, nie tylko wyglądają lepiej, ale także pozostawią wam radośniejsze wspomnienia, niż nieuśmiechnięty walc.
Kilka słów sprostowania.
Po pierwsze, posty powstałe w cyklu ŚLUBNEJ ŚRODY mają w pewien sposób przybliżać wam sposób naszej pracy, po drugie inspirować a po trzecie rozśmieszać. Jeśli lubicie tańczyć, marzycie o walcu (nawet tym bez uśmiechu) – pamiętajcie (piszę to setny raz), to jest Wasz dzień. Ja staram się do pewnych spraw podejść z większym dystansem i uśmiechem. Przecież nawet jeśli pomylicie kroki, rama nie będzie idealna, i nie nadążycie za rytmem, nikt wam nie zarzucić, że wasza miłość jest mniej wartościowa!
W poście, ciągle piszę, że to Pan Młody jest tym, który ma gorsze poczucie rytmu. (Wszyscy wiemy, że nie ma reguły). Na usprawiedliwienie i wytłumaczenie dodam, że jako przyszła Panna Młoda łatwiej jest mi się uczepić Pana Młodego! Zawsze lepiej winę zrzucić na tę drugą połówkę.
Pamiętajcie, te posty czytamy z przymrużeniem oka!
Cudnej środy!
Wasza sympatyczna pani fotograf!