Na swoją sesję Paulina i Tomek wybrali pola niedaleko działki rodziców. A wszystko to pod nosem! Fotografowanie tej dwójki było szalenie proste. I w zasadzie ograniczało się do wskazania kierunku, w którym chciałabym, by się znaleźli. A cała reszta? To już Oni. Zakochani, roześmiani i szczęśliwi. A do tego trafiło nam się słońce (które przez cały dzień chowało się za chmurami i straszyło, że jednak nie wyjdzie!)
Wspaniałe uczucie móc towarzyszyć parze, która do szczęścia potrzebuje tylko siebie nawzajem. No i czasem może szampana z truskawkami! I sympatycznej pani fotograf. Tak. Zdecydowanie to wystarczy!
Paulinka! Twoje włosy wprowadzają mnie w nieopisany zachwyt! I już się nie mogę doczekać, jak będziesz wyglądać w dniu ślubu!
A to już jest druga część sesji. Z kolorowymi proszkami Holi. Z jeszcze większą ilością śmiechu. I buziaków!
Pierwsze rozrzucenie kolorowych proszków zawsze jest takie delikatne i nieśmiałe!
Paulinko+Tomku, jeszcze raz dziękuję za tę kolorową sesję! Do następnego razu!