Nie ta część Europy, nie ten miesiąc, nie ten sposób odpoczynku…
Ale wszystko się pomieszało, pokotłowało i w końcowej fazie pozmieniało.
Wylądowaliśmy w Szwajcarii, uznawanej (o czym przekonywałam się we wszystkich rozmowach) za nieturystyczną. (!O jakiż to błąd!)
Zapakowani w rowery, jedzenie i czekoladę uciekliśmy w inną rzeczywistość.
Mam nadzieję, że jak zobaczycie galerię, to już nigdy nie zadacie pytania skąd się u nas ta Szwajcaria wzięła, ale gdyby ktoś chciał znać argumenty jeszcze przed …
Pomysł wziął się od ZDJĘCIA, które kiedyś zobaczyłam, a później pokazałam Dominikowi.
Cisza. Kolory. Natura. Jeziora. Zieleń. Góry. Śnieg. Spokój. Oddech.
Miejsce do wyciszenia zmysłów. Miejsce na odpoczynek. Idealne dla nas.
Szwajcaria, to takie miejsce, które się czuje. Albo nie.
Nikt nie podał mi drinka z palemką. Nie leżałam bez ruchu spalając naskórek. Chodziłam. I bolały mnie nogi. Wdrapywałam się w żółwim tempie pod kolejne górki na rowerze i bolały mnie pośladki. Robiliśmy zakupy w lokalnym sklepie i bolały nas portfele.
Ale…
Nie zmieniłabym w tym urlopie ani pół dnia, ani pół miejsca, ani pół niczego.
To było idealne miejsce. W idealnym czasie. Z idealną pogodą. W idealnej mieścince. W idealnym mieszkaniu!
A absolutną wisienką na torcie byli nasi gospodarze! Monika i Remo! Widoki-widokami, ale ludzie …. dla mnie zawsze są najważniejsi. A ci byli niesamowici.
Dear Monique! Dear Remo! Thank You so much for making our stay so lovely! Hope to see You soon! You know- we have THE PLAN!
Ps. Często trafiamy w miejsca, o których myślę, że fajnie było by tam wrócić … W tym wypadku, nie dosyć, że chcemy wrócić, to już planujemy to bardziej namacalnie =)
Zapraszam was w podróż.Z urzekającymi widokami. Z krowami w tle i zapachem śmierdzącego sera. I z najpyszniejszymi czekoladami, jakie kiedykolwiek jedliśmy!
Ps. Ostatnich jedenaście zdjęć, to miejsce naszego azylu, i dom Moniki i Remo. Idealne by odpocząć!
Ps. Wydanie wakacyjne w wykonaniu Dominika, zdecydowanie z większą ilością konkretów, do zobaczenia na jego blogu.