Bułeczki (podobno nazywają się scones’y) są doskonałe i po wyciągnięciu z piekarnika, i na następny dzień (jeśli tylko potraficie się ograniczyć i nie zjeść wszystkich od razu!). My zjadamy je przy każdej okazji (do kawy, do herbaty, do mleka, i bez okazji)
Przepis pochodzi z bloga Ani i Michała (oraz małego Julka) mammamija.pl!
Koniecznie zobaczcie jak u nich jest cudownie.
Moja wersja pysznych bułeczek:
- 1 kubek mąki pszennej zwykłej + 1 kubek mąki pszennej pełnoziarnistej (Kubeczki, bo łatwiej się je myje)
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki cukru
- kubeczek jogurtu naturalnego
- 4 łyżeczki masła
- 1 całe jajko
Wszystko “suche” zmieszałam razem, później dodałam wszytko mokre i zagniotłam. Na blacie rozklepałam rękami ciasto w kształt zbliżony do prostokąta (Dominik by tego nie nazwał prostokątem!), posypałam żurawiną (którą zapomniałam dodać do ciasta podczas mieszania), złożyłam na 3 części i pokroiłam w trójkąty.
Wszystko wylądowało na blaszce (układajcie w odstępie bo urosną), potem w piekarniku, nagrzanym do 190C na ok 25 minut.
Porady:
* Ja próbowałam z mąką ryżową i amarantusową i niestety te pszenne zdecydowanie smakują nam najbardziej.
* Jeśli nie dodacie żurawiny, dodajcie jeszcze 2 łyżki cukru (szczególnie jeśli używacie brązowego). Żurawina powoduje że bułeczki są idealnie słodkie, i 3 łyżki wystarczają.
* Jeśli dodacie trochę więcej mąki niż jogurtu przy wyrabianiu ciasta, po upieczeniu dalej będą widoczne warstwy składania. Jeśli ciasto będzie bardziej “lejące” – warstw nie będzie widać.
* Z jednej porcji wychodzi pełna blaszka (ok 10-12 trójkącików)
SMACZNEGO !