Grudzień – jest ostatni.Niech więc będzie najlepszy!
Uwielbiam grudzień! (Szczególnie, kiedy zapominam, że jestem kierowcą i żeby gdzieś dojechać rano muszę poświęcić kilka minut ukochanego snu na odśnieżanie!)
Ale uwielbiam grudzień! (Z wiadomych dla wszystkich powodów: święta, święta, święta; ale dokładam też powody bardzo osobiste: czyli urodziny – to gdyby ktoś z Was planował zapomnieć, przypominam!)
No więc grudzień! Migoczące światełka, choinka, ciasteczka i zapach gorącej herbaty z miodem! Czy jest ktoś, kto tego nie kocha? Ktoś, kto nie czeka na święta? Ktoś, na kogo nie działa ta magia? Uhu…. Kiedy tylko zaczynam pytać Dominika, gdzie schowaliśmy światełka, przewraca oczami i powtarza z uporem, że “Jeszcze za wcześnie!” mordując tym samym skrytego w moim sercu małego reniferka!
No bo jak to za wcześnie? Przecież już jest grudzień. Już jest! Ostatni z wszystkich, ale najlepszy!
Grudzień trwa dopiero od 4 dni, a zapewnił mi już niezwykłe emocje! (i po szalonym listopadzie, jak na razie same CUDOWNE, niech tak zostanie!)
Dlatego, przeżyję jakoś najbliższy weekend, a po nim, odszukam światełka, przywiozę choinkę i poczuję magię! A maleńki reniferek odżyje!