Nie bardzo potrafię zrozumieć, dlaczego wcześniej nie pokazywałam wam takich zdjęć. Moich-naszych. Takich złapanych w przelocie, bez żadnej konieczności, i bardzo swobodnych.
W obrazach królują koty : Leica-kotka i Hassel-kot. Nasze urocze puchate stwory!
Kadry w stylu “slow” z dzisiejszego popołudnia.
Ps. Nie reaguję już na zaczepne komentarze D. z pytaniami o kadry stóp/nóg/butów…. On nigdy tego nie zrozumie, a ja przestałam tłumaczyć. Lubię, i już.