Pamiętam ją z czasów szkolnych. Wulkan energii. W ciągłym ruchu. Zawsze.
Trochę później, pozostały nam bardzo przypadkowe spotkania i mój podziw, do niebotycznych szpilek, których Kasia ma … dużo! I nawet te najbardziej dziwaczne pozwoliła mi przymierzyć!!!
Przy okazji przyjścia na świat drugiego dzieciątka, Kasia zaprosiła mnie do swojego domu, gdzie czekała na mnie z uroczą Lilianką.
Zdecydowanie, Lilianka przejęła energię mamy. Puzzle, plastolina, kredki i gra w statki zostały zaliczone podczas sesji =))))
W to urocze popołudnie, na kilka krótkich chwil, dołączył do nas także tata.
A kwitnące jabłonie (?) zrobiły piękne tło dla całej rodziny.
I nie mogły nie znaleźć się na zdjęciach =)))
Całej trójce dziękuję za sesje i już nie mogę się doczekać, żeby poznać najmłodsze maleństwo … A będzie to ….
=) Opowiem Wam następnym razem!