Jak wspomnę wszystkie nasze plenery z Marzeną i Łukaszem, to muszę powiedzieć, że do słońca (i plusowych temperatur!) to my jakoś nie mamy szczęścia. Ale popatrzcie na te kadry. Czy ktoś by się przejmował pogodą?
Moją ukochaną parę (jedną z moich wszystkich ukochanych par!) mogliście oglądać już w kilku poprzednich wpisać: na plenerze ślubnym, w reportażu ślubnym czy na sesji narzeczeńskiej.Uwielbiam ich absolutnie, i kiedy tylko mogę, wyciągam przed swój obiektyw. Tym razem znaleźliśmy się w częstochowskim parku/lasku. Było zimno, padał irytujący deszczyk, a w domu czekała na nas rozkoszna i utęskniona mała kotka. Bez względu na warunki atmosferyczne (bo w ramionach ukochanego/ukochanej takie drobnostki się nie liczą) i w doborowym towarzystwie, zrealizowaliśmy tę nieco deszczową i pochmurną sesję.
Marzeno+Łukaszu, serdeczne uściski jeszcze raz! Do następnego. Ps. Jeśli kiedykolwiek traficie do nich na kawę, błagajcie o ciasto dyniowe! Było nieziemskie!