magdalena + wojciech
Magda, powitała mnie stwierdzeniami, że dosyć mocno się denerwuje tą sesją, światłem, bo może już jest za ciemno, i nie wie, czy są dobrze ubrani. A mnie wystarczyło widzieć, jak patrzą na siebie. Cała reszta była bonusem. Bo miejsce było niezwykle ustronne i spokojne, popołudniowe słonko co kilka minut wyłaniało się zza chmur, i kolory, które wybrali, żeby na siebie założyć ( i ta urokliwa sukienka) – wszystko było idealnie dobrane, dopasowane i przemyślane!
Z otwartymi i tak uśmiechniętymi ludźmi, bardzo szybko można przełamać wszystkie bariery. Te uśmiechy, te spojrzenia … Niektóre pary fotografuje się ekstremalnie łatwo!
Wszystkie moje pary fotografuje się ekstremalnie łatwo!
W tym lesie, w tym świetle, z tymi uśmiechami wyglądali szałowo! A zdjęcie poniżej, to jedno z moich ulubionych. Fajnie jest łapać w kadrach takich radosnych i fajnych ludzi!
Naturalnie i prosto. Uwielbiam takie chwile! I uśmiechy!
To drzewo i jego liści, były takim magicznym bonusem na sesji narzeczeńskiej Magdy i Wojtka! Oszalałam na punkcie tych przeuroczych listeczków! A oni, pod nim, wyglądali obłędnie! Gdybyście szukali jego nazwy – to tamaryszek (dziękuję Pani Wiesiu!)
To jedno z moich ulubionych zdjęć z całej sesji. Jest takie spokojne, ciche, nie rozgadane. Ale jest też urocze.
Funkcja trackback/Funkcja pingback