fbpx

To nie będzie żadną tajemnicą, jeśli napiszę, że na sesje najchętniej zabieram Was w pola.

Jest tam cisza, spokój, zwykle dajemy radę uciec przed ciekawskimi spojrzeniami spacerowiczów czy rowerzystów tak, żeby czuć się swobodnie i dobrze. Od mojej przeprowadzki w góry, mam tu swoje ulubione miejsca. Chociaż z przykrością muszę powiedzieć, że miejsca, które jeszcze do niedawna były totalnymi pustkami, teraz są już placami budowy. Wiejskie dróżki, takie polne z cudnymi krzakami, to już absolutny rarytas, bo większość zmieniania jest teraz na asfaltowe autostrady.

Taki sielski i spokojny klimat za kilka lat będzie na wagę złota. I zarówno w małopolsce, jak i na śląsku. Bardzo nad tym ubolewam, bo w takich polach czuję się najlepiej. I dopóki mogę, będę Wam w nie zabierała, i takich miejsc będę szukała. Ma być sielsko, może wiejsko i spokojnie. Dla mnie idealnie.

Dzisiaj, na zdjęciach,i pola i góry – czyli taka kombinacja – rarytas. Anię, do tej pory znałam tylko z internetu. Tak się poskładało, że udało się nam wzajemnie spełnić swoje plany. W myśl zasady – nie znasz dnia, ani godziny, kiedy twoja fotografka wpadnie na pomysł, a ty będziesz się idealnie nadawała, żeby ten pomysł zrealizować. I takim sposobem, w letnie popołudnie, wylądowałyśmy obie w polach. Na bardzo naturalnej, roześmianej sesji kobiecej.

To było spotkanie z cyklu tych pełnych energii, dobrego humoru i śmiechu. Podobno mam te umiejętności, że ludzie potrafią się uśmiechać i rozluźnić w mojej obecności. I wykorzystuję to na sesji. Po pierwszych sekundach “niezręczności”, zapominamy o tym, że ja robię zdjęcia. Były rozmowy, śmiechy i opowieści o górskim życiu, za które niesamowicie dziękuję!

Ania potraktowała tę sesję jako prezent na swoje nadchodzące urodziny. A ja uwolniłam z głowy kadry, które mi tam już od dawna siedziały.

Lato, pola zachodzące słońce, sukienka w kwiatuszki i rumianek. Miłego oglądania! Mam nadzieję, że też poczujesz lato.

 

Pin It on Pinterest

Share This
error: