I znowu pozwolili mi złapać w kadrze prawie pierwsze chwile bycia razem.
W asyście starszej siostry, udało nam się złapać kilka kadrów domowej krzątaniny i śpiącego Alberta.
Kala już nie może się doczekać, aż Albert urośnie i będzie równym kompanem wszelakich zabawa. Za nim to się stanie, ciocia Judyta chętnie wpadnie na kawę i zabawy w sklep. No i może tym razem uda nam się “wykąpać” kota. (Kala ma zabawę, w której kolejno różne zwierzątka biorą prysznic. Na koniec pojawia się kot. Towarzysz zabaw z Kalą z uśmiechem patrzy na widmo końca kąpania (bo zwierzątek w kolejce pod prysznic/do wanny stoi cała chmara, i kot jest ostatni!). Wtedy Kala oznajmia, że przecież wiadomo, że koty nie przepadają za wodą. Kot “ucieka” w tajemne miejsce, i towarzysz zabaw zmuszony jest, przepraszam! zaszczycony jest, próbą poszukiwań zbiega. Spoko Kala, raz dałam się nabrać, następnym razem przyniosę do kotka szelki! (Ciocia Judyta ma w domu równie chytre koty i nauczyła się już z nimi postępować. Twój też ze mną nie wygra!)
Kala, przed tobą ciążka praca w opiece nad młodszym bratem! Ale patrząc na twoją energię i uśmiech – DASZ RADĘ NA MILION PROCENT!
Dziękuję za sesję: Dominice, Marcinowi, Kali i maleńkiemu Albert.
Ps. Za wszystkie dziergane czapki szalenie dziękuję osobistej babci! Są cudowne i wprawiają wszystkich w zachwyt. DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ! Ps.2 Idzie zima, mogę zamawiać kolejne wełny?