fbpx

Czy jestem fotografem dla Ciebie? Skoro tu jesteś, to pewno tak! Ale jeśli z jakiegoś powodu nie możemy się spotkać, albo chcesz to dobrze sprawdzić, to podpowiem Ci dzisiaj, na co zwrócić uwagę przy wyborze fotografa dla siebie

 

I dobrze wiem, że każdy z poniższych punktów może być tematem na kolejny post, “#gadanąśrodę” albo nawet cykl wpisów. Ale dzisiaj w dużym skrócie same konkrety, czyli samo mięcho. (jako wegetarianka, aż dziwnie to brzmi w moich ustach).

Po co znowu to wszystko? Bo po pierwsze, chcę, żebyś była zadowolona. Z sesji, ze zdjęć i ze swojego wyboru. Po drugie, w życiu szkoda czasu na złe wybory. Dlatego podaję ci kilka wskazówek, jak ograniczyć możliwości rozczarowania i niezadowolenia.

Dobra, lecimy. Trzy podpowiedzi, co i jak sprawdzić, zanim wybierzesz fotografa na sesję (portretową, rodzinną, ślubną, okolicznościową czy jakąkolwiek sobie wymyślisz). A dokładnie trzy punkty kluczowe:

1. Kochasz jego zdjęcia

To jeden z najważniejszych punktów, i w zasadzie ten pierwszy, który wiele weryfikuję. Bo zdjęcia, publikowane na Instagramie, Facebooku czy stronie internetowej muszą Ci się podobać. To jest minimum. Oczywiście cudownie jest, jeśli je kochasz. Ale kochać w sumie będziesz te, na których będziesz Ty i twoja rodzina.

Co dokładnie trzeba lubić/kochać w zdjęciach? Styl + edycję + kadry. Całe trio! Często się nad tym w ogóle nie zastanawiasz, i aż tak dokładnie nie analizujesz zdjęcia, wiadomo. Czytasz zdjęcie całą sobą, i właśnie o to chodzi. Ale jeśli przeglądasz zdjęcia fotografa, do którego chciałabyś trafić na zdjęcia, i coś ci się w nich nie podoba: edycja zdjęcia, kolory, kadry, może to, jak wyglądają osoby na zdjęciu – to masz już punkt, który raczej każe Ci iść dalej. To samo dotyczy myśli, że dana osoba wygląda pięknie, ale Ty w tej sytuacji nie czułabyś się komfortowo. Wtedy warto poszukać dalej.

2. Stać Cię na jego ofertę.

Chciałabym napisać, że to jest najmniej istotny punkt. Ale nie czarujmy się. Kasa zawsze jest ważna. Chciałabym napisać, że tylko jedno zdanie jest prawdziwe i jeśli płacisz dużo za sesję, to będziesz zawsze zachwycona zdjęciami. Że drogi fotograf = wspaniałe zdjęcia. Ale w życiu nic nie jest takie proste. Osobiście mocno wierzę w to, że za wyższą ceną za usługę, jaką jest sesja fotograficzna, idzie też doświadczenie i umiejętności a to równa się wyższa jakość. I to jest tak bardzo szeroki temat. Bo on dotyczy nie tylko tego, ile Twój fotograf weźmie za ślub czy za sesję. Ale tego, co z tej sesji otrzymasz i jak ta sesja w ogóle będzie przebiegała – czyli jakie pozostaną Ci wrażenia po sesji!

W każdym razie, oprócz tego, że stać Cię na tego fotografa, chciałabym, żebyś zwróciła uwagę, czy ten fotograf się rozwija, czy inwestuje w siebie, czy widać, że się zmienia, czy widać np. różnorodność w kadrach 🙂  Całokształt.

3. Lubisz go.

Moja spotkania z Parami Młodymi, przed podpisaniem umowy, trwają minimum 1.5h. Często sporo dłużej. I to wcale nie dlatego, że jestem taką gadułą. Ale ja chcę, żeby wiedzieli, czego się mogą po mnie spodziewać, i czy sprostam ich oczekiwaniom. Chce też, żeby byli pewni, czy mnie polubią. Czy nie mam jakiegoś słówka, które wypowiadam, a które doprowadza ich do szału. A oprócz tego chcę też, żeby zobaczyli kim jestem. I żeby usłyszeli co zrobię na ich ślubie, a czego zrobić nie potrafię. Podkreślam, że będę robiła wszystko, żeby ich uspokajać, bo tak chcę działać – koić nerwy a nie podnosić ciśnienie. I chcę traktować moich klientów dokładnie tak, jak chciałabym, żeby ktoś mnie potraktował.

Dbać o kogoś, kogo się po prostu lubi. Więc nie musicie znać rozmiaru mojego buta (37, albo 36 w zależności czy mi zależy na bucie), ani wiedzieć, że jestem wegetarianką, ale musicie chcieć spędzić ze mną czas, bo będę blisko was 😉

Dobra, no to gdzie można poznać fotografa? W mediach społecznościowych – możecie podglądać co i jak publikuje. Zobaczcie opisy, zobaczcie czy opowiada o sesjach, i o ludziach.

 

Trochę inaczej sprawa wygląda z sesjami rodzinnymi – tutaj możecie chociażby zerknąć na film z sesji rodzinnej i zobaczyć, jak to wygląda. A jeśli Cię przekonałam i chcesz spróbować, śmiało! Czekam na wiadomość!

 

Tak, tak, to mnie prowadzi ten mały przystojniak!

*słowo “QULISY tak mi się spodobało u Kasi z bloga worqshop, że przyjmuję je też na mój grunt.

Pamiętasz, że ruszyłam z kopyta z newsletterem? Chętnie Ci coś szepnę na uszko. Co jakiś czas. Po zapisaniu się, w prezencie odbierzesz też darmowy mini poradnik jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej.

Pin It on Pinterest

Share This
error: