#8
CRAZY FRIDAY #8
czyli o najcudowniejszych smakach na świecie, bezruchu i słomianym zapale
-
- Cztery, najcudowniejsze rzeczy na świecie, które jadłam (wszystko daaaawno temu): ziemniaczane plasterki, które robił dziadek Boleś, drożdżowe kołaczyki babci Janki, myszki prababci Marysi, i smażona kiełbasa z cebulą, którą robiła mama. Na uwagę zasługują także spalone kotlety taty. Wiem, że były cudowne, chociaż było to dzieło przypadku (albo wyświetlanego serialowego odcinka Robin Hooda, który wtedy jakoś nas wszystkich pochłonął, i o kotletach nikt nie pamiętał). Smak mi się za bardzo nie zmienił. Ziemniaki i słodkości (pod KAŻDĄ POSTACIĄ) pozostały już na zawsze (aktualnie trwają DNI BEZ SŁODKOŚCI, takie moje osobiste wyzwanie- napiszę Wam o tym jak minie tydzień, bez moje słodyczowej wpadki!) Ps. Kiełbasę zamieniłam na sojową – w momentach kryzysowych.
- W całkowity bezruch potrafię wpaść tylko nad morzem. Siedzę, patrzę i mogę nie robić nic. Tylko patrzeć. To mi wystarcza.
- Najgorszych odgłosów na świecie, które powodują ciarki na moim ciele jest sporo. Aktualnie, pierwsze skrzypce gra odgłos strzelania palcami/kośćmi. Grrrr! Jeśli znajdziecie się w mojej obecności, błagam….. nie strzelajcie palcami!
- Mam tylko kilka książek, które zaczęłam czytać i nie dokończyłam. Jak już zaczynam, to kończę. Taki wewnętrzny przymus.
- Mam dużo planów i pomysłów, ale często mam też słomiany zapał. Zaczynam coś i .. i o tym zapominam, bo łapię się za inną rzecz. To akurat jest moja słaba strona. Niestety, nie, żeby tylko to … Aktualnie, do przyszłej zimy czeka chyba koc z kwadratów
_______________
CRAZY FRIDAY czyli COŚ TY DZIEWCZYNO WYMYŚLIŁA?
SZALONE PIĄTKI : To 5 faktów / spraw / historii o mnie i o nas. Trochę z przymrużeniem oka. Raczej lekko i przyjemnie, idealnie na rozpoczęcie nadchodzącego weekendu!Poprzednie wpisy znajdziecie tutaj