Bogusia i Adrian, jako temat towarzyszący ich sesji, wybrali to, co lubią najbardziej. Czyli muzykę! Najpierw myślałam, że zabiorą mnie ze sobą na koncert, i poszalejemy w tłumie, ale niestety nie wpadli na taki pomysł! A ja już widziałam, jak skaczę w tłum i rzucam się ze sceny. Oh! Trudno. Znaleźli za to prawdziwą scenę, która lata swojej świetności dawno miała już za sobą ( a Adrian, dawno, dawno temu był na niej na koncercie!) ale idealnie nadała się na tło sesji! Tylko zobaczcie, jak to kolorowe graffitti pięknie wygląda w tle! Na sesji nie mogło też zabraknąć winyli. Potwierdzam, tym zawieszonym na drzewie nic się nie stało!
A oni? Roześmiani. Zakochani. Zasłuchani. W sobie i w muzyce! To była największa przyjemność, móc Was fotografować!
Ps. Albo jestem taka przezabawna, albo rozśmieszanie Bogusi jest takie łatwe! Ale dziewczyno, nie przestawaj się uśmiechać!
Jak ja się cieszę, że wasz ślub już za chwilę!
Bogusia+Adrian i ich winyle.
czyli : Muzyka. Miłość. I słońce!