W minioną niedzielę, po raz kolejny mogliśmy uczestniczyć w jednym z najbardziej emocjonalnych wydarzeń, czyli w Prymicjach. Tym razem swoją pierwszą Mszę Św. odprawił Ks. Przemek, w Parafii Św. Piotra Apostoła w Wadowicach.
(Reportaż z prymicji ks. Michała możecie zobaczyć tutaj. Na kilku zdjęciach zobaczycie także Ks. Przemka)
Nasz reportaż rozpoczęliśmy w domu Przemka. W towarzystwie najbliższych (w tym przeuroczych sióstr!), zaprzyjaźnionych księży i seminarzystów, wzruszającego błogosławieństwa udzielili Przemkowi rodzice. Niedziela była przedłużeniem sobotnich emocji z Katedry na Wawelu, gdzie ksiądz Przemek przyjął święcenie kapłańskie. I chociaż obiecywałam sobie, że tym razem się nie wzruszę, emocje udzieliły się i mnie.
Przemku! Jeszcze raz dziękujemy za zaufanie i mamy nadzieję, że nie zawiedliśmy. Dziękujemy twoim rodzicom, siostrom i najbliższym. Dziękujemy wszystkim księżom uczestniczącym we mszy św. za uśmiechy w stronę obiektywu i ułatwianie pracy. Szczególnie dziękujemy proboszczowi, i wszystkim parafiom życzymy właśnie takich sympatycznych, miłych i otwartych na ludzi proboszczów!
PRZYGOTOWANIA: Wadowice
MSZA ŚW. PRYMICYJNA: Parafia Św. Piotra Apostoła w Wadowicach
PRZYJĘCIE: Restauracja OLD JOKER
OPRAWA: zespół Babylon-band (jak poprzednio – świetna muzyka!)
Słońce, i upał towarzyszyły nam w procesji, od samego domu. Słońce, upał i śpiewy góralskiej kapeli!
Dla kochanego wujka księdza, kilka słów wsparcia, zanim wszystko się rozpocznie od swoich odważnych siostrzenic. Jestem pewna, że pomogło!
Wyjątkowe pamiątki, od wyjątkowego proboszcza!
Podziękowania to kolejna dawka olbrzymich emocji. Ciężko w słowach podziękować, za dobro, które się dostało. Od rodziców, sióstr, księży i przyjaciół. Głos więźnie w gardle, w kościele pełno ludzi i wszyscy wpatrzeni byli właśnie w niego. Przemku, brawo, poradziłeś sobie doskonale. (Ps. Obiecałam mu, że nie będzie miliona zdjęć, jeśli się wzruszy. Mamy jeszcze tylko kilka!)
Po błogosławieństwie, ksiądz Przemek został tak krótką chwilę. Uspokoić umysł i oddech. Ten dzień był dla niego wyjątkowo wyczerpujący. Myślę, że pod każdym względem.
Zacinający deszcz i pioruny (jednak była BURZA!) zatrzymały nas nieco dłużej wewnątrz świątyni. Taki znak, że schronienie (także to bardzo dosłowne) można znaleźć w kościele. Sugestywne, i pasujące do sytuacji. Z tego miejsca pozdrawiamy wszystkich, którzy tak jak my zostawili parasole bezpiecznie w samochodach!
Uciekając przed burzą, dotarliśmy do sali bankietowej, gdzie odbyło się przyjęcie Ks. Przemka.
Muszę napisać, że przykro mi, że nie możecie skosztować tego przepysznego tortu. Był absolutnie przecudowny !A to jest podobno wadowicka tradycja. Podrzucania księdza, bez zwracania uwagi na ewentualne szkody … w postaci uszkodzeń budynku, żyrandoli, czy samego księdza. Jak tradycja, to tradycja. Trzeba latać.
W zeszłym roku Michał błogosławił Przemka. Teraz role się odwróciły.
Nie mogłam się powstrzymać i musiałam wam pokazać, jaką niezwykłą pamiątkę będzie miała siostrzenica Przemka. Przesłodki tygrysek! W zeszłym roku, Anielka grzecznie siedziała na ziemi, i nieśmiało próbowała raczkować. Teraz trenowała rodziców na sprinty! A zdjęcie na pamiątkę. Ciekawe, gdzie się spotkamy za rok o tej porze … Ah! Mam pewien pomysł!
Następne prymicje w Wadowicach dopiero za 3 lata, więc … więc, jak by to powiedzieć, mamy trochę czasu 😉